czwartek, 4 października 2012

Jabłka z nieba lecą!

Cześć!!
Dzisiaj mam dla Was opowiadanie, którego bohaterką po raz kolejny została Karolina ^^ Mam nadzieję, że się spodoba.

Jesienne popołudnie czy może letni zmierzch? Któż by to wiedział? Pory te mogą być tak podobne. A rozróżnienie ich już na pewno nie leży w interesie Appeline. Jest ona bowiem dziewczyną żyjącą w odwiecznym szczęściu i radości wśród natury... Tylko by się śmiała, huśtała i jadła jabłka! No jeszcze czasem drzewo jakieś odwiedzi. Wzrost nie pozwala jej na obserwowanie świata z góry, więc lubi wykorzystywać do tego te rośliny ^^



Pewnego jak zwykle ciepłego popołudnia Appely postanowiła spędzić trochę czasu na swojej ulubionej huśtawce. Bujała się nie myśląc o niczym konkretnym. Towarzyszył jej tylko śmiech!




I w górę... i w dół... Słońce... trawa... Góra... Jabłko... Dół... Chwila?! Jabłko? Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała w górę - na drzewo. Było ono nie za duże, rozgałęzione, miało drobne zielone listki. Wierzba. Co miałoby robić jabłko na wierzbie? Przyjrzała się jeszcze bardziej, ale nic nie dostrzegła. A jednak była pewna, ze coś tam było! Ciekawość zwyciężyła i Appely postanowiła wejść na drzewo. Robiła to często, więc nie sprawiało to jej żadnych problemów. Kiedy znalazła się już na pierwszych gałęziach  zaczęła bardziej wytężać wzrok. Jednak wciąż nie mogła zobaczyć jabłka na wierzbie. Wspinała, więc się dalej i dalej... o wiele dalej niż sądziła, ze mogłaby. Z zewnątrz wierzba zdawała się być nieduża, lecz  dziewczyna wspinała się na nią już długo, a końca nie było widać.



Po setkach gałęzi, milionach liści, gdy dziewczyna już straciła nadzieję, dostrzegła coś! Złotozielony błysk! Błysk, który mógł być tylko oznaką jednego: jabłka! Zobaczyła je! Soczyste, zielone, błyszczące. Tylko dwie gałęzie wyżej!. Wyciągnęła rękę i... była już tak blisko! Nagle spadła z drzewa. Usłyszała jeszcze tylko szum, którego nie mogła wydać sama. Jakby z drzewa spadały dziesiątki jabłek.


Przekręciła głowę na bok. leżała pośród dziesiątek jabłek! Zaczęła się turlać! Oglądała jabłka, brała do ręki każde po kolei. W końcu wybrała to jedno i zjadła! A potem następne, następne i jeszcze jedno! Skakała ciesząc się jak dziecko. Znów huśtała się i śmiała. A kiedy poczuła zmęczenie, położyła się przy drzewie i patrzyła w dal.







I taka to miłą niespodzianka spotkała Appeline. Zwykłe jabłka a ile mogą dać szczęścia!





Skusicie się?




Modelka: Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podoba Ci się post? Masz jakieś pytania? A może chcesz wyrazić niezadowolenie? Pisz śmiało!